niedziela, 18 marca 2012

♫ 24. Trawka się zieleni...

Nareszcie. Skończyłam te wypociny na ustną maturę. Ciekawe chociaż czy jest to dobre, bo wynika z tego, że każdy szaleniec kończy wąchając kwiatki od spodu O.o
Jedyna rzecz, która mnie dobiła to nie zdanie matematyki z CKE -.- + niesprawiedliwość eSeS, gdyż wszystko napisałam, a dostałam naciągnięte -2 x.x jeżeli czegoś nie zrobię lub jej nie zabiję, to mogę się pożegnać z 3 na koniec liceum (wygórowane marzenia nie ma co) Tak na serio, chciałabym już to skończyć. Wspólnie doszliśmy ostatnio do wspaniałych wniosków: że gówno z tego będziemy mieć. Nawet rodzice wspomnieli, że fryzjerka więcej zarabia, a ma fach od razu. A my co? Napieprzamy umysłowo, użeramy się z panem W. i wielkie 0. Wszyscy żałują, że poszli do liceum.
A Marianek... Ta wymowna chwila milczenia, dotycząca naszej przyszłości. Siedziałyśmy razem we ferie niczym Brooke i Peyton na załączonym zdjęciu i utknęłyśmy w martwym punkcie. Mimo marzeń i może jakiś tam aspiracji, okazało się, że wszystko się sypie. Marian chce być projektantką, ja mam do zrealizowania scenariusz taki zrąbany, że głowa mała. Szkoła moich marzeń nadająca się do moich predyspozycji jest w Poznaniu - czyli mogę zapomnieć o startowaniu tam, nawet jeśli szanse, że tam się dostanę są większe niż to, że Kraków mnie będzie chciał.
Chciałabym być niezależna. Tym bardziej, że nastała we mnie pogoda ducha i chciałabym spróbować czegoś nowego. No to powodzenia.
Matka mówi, że wyślą mnie do psychologa. Wreszcie, najwyższy czas.

czwartek, 1 marca 2012

♫ 23. 'W tym szaleństwie jest metoda'


Jestem w połowie pracy maturalnej, zaraz się okaże, że ją kończę. Serio? Ej, stop! Godzina 13:18, a ja dopisałam tylko 2 zdania, co daje mi w sumie 1,5 strony tekstu, który jakoś nie trzyma się kupy. Boże, żeby napisanie tego było takie łatwe, jak produkowanie się na tym blogu. Mamy dziś 1 marca. Czyli pozostało mi ok. 60 dni szkoły. Tak bardzo skupiam się na końcu, że nawet nie myślę, co mnie czeka po drodze.
Nie potrafię znieść swojego lenistwa >.< ani tym bardziej zamienić go na pracowitość x.x A czyż dążenie do celu nie jest fajne? Taa, ale ja skupiam się na samym celu snując plany dalekosiężne daleko-nie-do-spełnienia {?}
Może będzie lepiej jeśli po prostu zajmę się filozofią i zostanę drugim Platonem? Ech, już mi się w dupie wywraca od nadmiaru tych szaleńców, pięciu to dla mnie zdecydowanie za dużo. Skończę to pisać i jazda do szkoły! Dosyć tego, trzeba poprawić się przed wywiadówką, bo znów będę wysłuchiwać, że do niczego się nie nadaję x.x
Widziałam się z Mariankiem. Zmartwiła mnie obecna sytuacja, ale o tym może następnym razem, dodając do ekipy naszego "klubu" Katherine i D. aka Mąż.
Btw, M. jest znowu wśród żywych, to akurat mnie cieszy ^^ Liczę tylko, że Żywila nie będzie miała wątów ;p

"Osz w mordę! -.- To Żywila jak nic! To weź go już nie zapraszaj, bo Ci się wrąbie z babsztylem i co zrobisz o.O"
- Katherine

Jak ona coś powie! <3
Czy ktoś może mi wytłumaczyć, czemu tak mi się Ola Hamkało spodobała? *o* Może to BL.
"Kobieta w Czerni" idealna na samotny wieczór, ale Radcliffe jako ojciec, to nie bardzo...

* zaznaczone pogrubienie po to by pamiętać, ile czasu się marnuje -.-"