Nazywam się Domninika. Mam już 20 lat. Urodziny: 31.01. Tak jak pisałam powyżej jestem tylko zwykłą dziewczyną, nie odznaczam się niczym szczególnym. Jak los pozwoli, to zrobię doktorat z psychologii. Chciałabym pomagać ludziom, którzy naprawdę na to zasługują. Jednym z moich pomysłów było nawet "stworzenie" miejsca, do którego każdy mógłby przyjść i porozmawiać z osobami, które mają podobne problemy lub podobne pasje. Ale żeby takie coś zorganizować, trzeba mieć fundusze, a z tym jest krucho, jak zawsze. Czy mam jakąś pasję? Próbowałam robić zdjęcia, ale nie bardzo mi to wychodzi. Za to śpiewam all day, all night - do szczotki, do dezodorantu, do miotły, do lustra. Chciałam iść nawet do X Factora, ale rodzice trzymają mnie krótko, więc musiałam zrezygnować (jedynie udało mi się wylądować na widowni).
Oceniają mnie (jak zapewne większość ludzi), choć nic o mnie nie wiedzą. Zapewne martwią się, że każdy mój wybór skończy się fatalnie i starają się mnie uchronić przed błędami młodości. Ale czy nie o to chodzi? By uczyć się na błędach? Edukacja jest ważna, owszem. Ale czasem (często!) wsłuchuję się w tykanie zegara i wiem, że czasu nie da się cofnąć, a z każdą minutą jesteśmy bliżej końca, więc nie warto marnować swojego jedynego życia na spełnianie czyjś aspiracji. Czasem myślę, że lepiej bym się czuła gdybym przez miesiąc mieszkała w kartonie pod mostem. Po prostu ciężko wyrwać mi się z tego domowego rygoru.
Oprócz bycia denerwującą i wiecznie marudzącą, mam też wrażliwą stronę, która nie może znieść tego zła, które szaleje na świecie. Tego okrucieństwa i niemożliwości by zmienić chociaż trochę te smutne obrazy pokazywane w wieczornych wiadomościach. Niektórzy ludzie chyba sądzą, że są lepsi od innych, bo mają wyższą pozycję społeczną, często więcej pieniędzy. Błąd. Uważam, że jesteśmy równi, mimo różnic kulturowych, koloru skóry czy upodobań muzycznych.
Nie znoszę hejterów. Prosto jest obrażać kogoś siedzieć przed komputerem, ale podeprzeć się dobrymi argumentami do pytania "dlaczego mnie tak nienawidzisz?" już nie jest tak łatwo.
Jedynym faktem, który mnie denerwuje jeszcze bardziej jest niesprawiedliwość. Czym Justin Bieber różni się ode mnie? Jest mężczyzną, ja kobietą. On urodził się w Kanadzie i włada bezbłędnie swoim rodzimym językiem angielskim. Ja? Urodziłam się na krańcu świata (w przenośni), po 10 latach nauki języka daleko mi nadal do perfekcji. I jest tylko 0,001% szans, że osiągnę to co on, bo tu niestety nie ma takich możliwości. Mimo, że różnice to w sumie kraj zamieszkania. Też mam prawo coś osiągnąć, gonić za marzeniami, ale jest ciężko. Mam chociaż ten 0,001% nadziei, że kiedyś coś się zmieni. Bo zawsze gdy zamykam oczy widzę scenę na MSG.
Możesz się ze mnie śmiać, drogi hejterze. Ale marzenia to wszystko co nam pozostało i jestem pewna, że Ty też swoje posiadasz.
Enjoy xoxo

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz