sobota, 31 grudnia 2011

♫ 18. Sylwester!!

Biiiiiiiiijacz!! Z Maliną i jak dotąd 3 piwa i mój mózg chyba więcej nie uciągnie.
Znalazłyśmy Masona, a Dżon Kolombo ma władzę nad światem.
I wyznaje Dariuszanizm i Jedi!
Gumka z węża w wykonaniu Bear'a Grylls'a!
A ja nie mam władzy nad światem jak Dżon.
Lubię Dariusza.
I Malinę <3
Ciągniesz Malina, dajesz!
Musisz zjeść kanapkę, ale taką normalną.
Nigohigo. To jest Nihongo xD
Heloł Mahomet!
No bo był Woland i ono wyczarowało,  i impreza u Szatana.
Wolnad kurwa nie czaruj tego onego, bo nie lubie tego.
Rym piękny. Proza kurwa.
Gabryjela Krajewska!
To dziecko ma początki psychozy. Nie Gabrysia.
Z Kaśką Garuus?? WTF?
Tomek Klocek, twoim przysmakiem xD.
W moim wiekuu??
Bogacz i sensei? Jebol i sensei? Co to kurwa ma być?
"M: Dlaczego pies liże sobie jaja?
J: Bo nie ma...*rozkmina*
M: Bo może, kurwa!"
Ty byś se lizał jaj jakbyś mógł?
Don't touch my wombat!
Elo Narnia!
Hana Fontana.
Epica czy Indika?
Z czego się kurwa cieszysz, jak jesteś rok starszy!
I masz kurwa maturę!
I dowodzik?
Mega hardcore jest!
"Ktoś coś przesuwa.
Ktoś kocha masona.
Dupa w oknie czyjaś"
Wyjebanego roku 2012!

wtorek, 27 grudnia 2011

♫ 17. December to remember?

Chciałam wszystkim, którzy tu nie wchodzą, złożyć życzenia już dawno temu, ale z racji tego, że ojciec stoi na czatach, dostanie się do komputera jest niemal że niemożliwe. A jak to bywa: święta, święta i po.
Przypomniało mi się nawet, że miałam znać o jednej z najciekawszych 18tek tego roku.
I. stwierdziła, że zrobi sobie urodziny kameralnie na bacówce wraz z kiełbaskami z kominka (cóż, pomysł oryginalny trzeba przyznać). W sumie okey - 7 osób, wystarczająco, do tego miło i sympatycznie. Przegadaliśmy prawie całą noc na wszystkie tematy jakie tylko były, a mimo śniegu wcale nam zimno nie doskwierało :P Jazda z górki zaczęła się, gdy ktoś chciał iść "za potrzebą". Żeby się dostać do wychodka trzeba było pokonać teren z przeszkodami z drewna, zejść po drzewie i przedrzeć się przez ścieżkę całkowicie zarośniętą sosnami, co oczywiście zaowocowało śniegiem za kurtką. Do tego K. gdy zobaczyła mnóstwo pająków w owym wychodku, niemiłosiernie się rozdarła, jakby ją obdzierali ze skóry (ona się strasznie ich boi). Mi też się nie uśmiechała myśl, że któryś z nich wejdzie mi do tyłka, więc chcąc nie chcąc, musiałyśmy załatwiać się na 10 stopniowym mrozie.
Wszystko było pięknie, ładnie. Obgadaliśmy wszystkie psychozy jakie nam się przydarzyły, z podtekstem lekko nadprzyrodzonym (?) aż w końcu M. musiał się zebrać, bo jako że robił tego wieczora za kierowcę, odwoził K., L., i siostrę I. do domu. Ja i Maciek (tu nie ma potrzeby robienia top secret) zostaliśmy z I. i pomagaliśmy jej sprzątać, czekając jak M wróci. Minęło chyba półtorej godziny, a jego nie było. I. postanowiła zadzwonić. Okazało się, że M. i K. mieli wypadek. Nic im się nie stało, ale jakoś wjechali (tzn. M. wjechał) w czyjś samochód, i poszkodowany gość musiał wezwać policję, bo to był samochód służbowy. Oczywiście wszystkich spisali, M. zaliczył 250zł mandatu i 6 punktów karnych. Wszyscy odjechali, K. poszła do domu, a M. został tam sam, bo okazało się, że samochód ma na tyle uszkodzony (coś z silnikiem, do tego nie mógł zmieniać biegów), że nie da rady ruszyć. Stał tam biedny pół godziny. I. zaczynała już lekko świrować, nie wiedziała co ma robić. Jej ojciec był w pracy, siostra piła i nawet nie słyszała telefonu, a nasza trójka była uwięziona w środku lasu, w środku zimy, w drewnianej chatce, której każdy trzask przyprawiał nas o szybsze bicie serca (warto podkreślić, że było do niej 6 włamań).
Jednak M. się nie poddał i jakoś pokonał problem. Jadąc 25km/h dojechał do siebie i wziął samochód siostry. A że nie mógł podjechać pod samą bacówkę, czekał przy głównej drodze.
Nikomu nie życzę iść w nocy przez las (chociaż w sumie to był już ranek, bo się załapaliśmy na lekki wschód słońca). Skończyło się tym, że w domu byliśmy z Maćkiem na 7.00 rano.
Nie ma co - przygoda niezła, ale nie dość, że sceneria jak z horroru, to jeszcze czekały nas sprawdziany mimo ostatniego tygodnia przed świętami.
Ale było ciekawie ^^
Życzę Wam udanego Sylwestra!

środa, 30 listopada 2011

♫ 16. Champion!

Tak jest: udało mi się zdać tą cholerną matmę.+ 10 do samooceny. Zagrożenia z biologii nie mam. Byle do świąt. Ogólnie atmosfera fajna, człowiek odetchnął z ulgą i wyluzował... Dopóki nie zobaczył tego...

To mi by wystarczył fiat 126p (produkują je jeszcze w ogóle?) ;/ a tu proszę jakie fury. Mnie nawet na prawo jazdy nie stać. A pieniędzy ciągle brak.
Ostatnio stwierdziłam, że człowiek z pensją średnią ok. 1100zł w pojedynkę się nie utrzyma, nie mówiąc o dziecku czy rodzinie. Chyba, że będzie mieszkał w kartonie po lodówce, a jedyną wygodą będzie Nokia 3310. Do tego wyciągają od nas kasę na budowę szkoły na "Krańcu Świata", gdy nasza szkoła sama prosi się o remont.
Chciałabym teraz zająć się życiem, a nie martwieniem czy coś mnie czeka za rok lub dwa -.-
Tyle.

piątek, 25 listopada 2011

♫ 15. 'In your eye reflection he lives in you'


Przeliczyłam się xD Impreza skończyła się o 5.00 rano, poszłyśmy spać o 7.00, bo zabijałyśmy czas oglądając "Mrówki w gaciach" (nie będę komentować... :P) Byłam tak padnięta, że nie poszłam w poniedziałek do szkoły, we wtorek też nie bo był sprawdzian z historii na który nic nie umiałam.
Właśnie odnośnie umiejętności na cokolwiek... Tak porypanego przedmiotu jak matematyka jeszcze nie widziałam O.o Jak zdam to będzie cud, połowę musiałam strzelić. W ogóle nie miałam zielonego pojęcia co to jest kombinatoryka czy jakaś tam mediana -,- Matura podstawowa z angielskiego również mnie przeraziła. Trzy zadania ze słuchu, które trudno ogarnąć ze względu na brytyjski akcent rozmówców. Czytanie wcale nie było prostsze. Aż się boję pomyśleć, co będzie na rozszerzonej. Chyba idę na totalnego samobója x.x
________
"Już się nie martw, aż do końca swych dni! Naucz się tych dwóch radosnych słów: Hakuna Matata"
Zajebiste motto życiowe ^^ Odwaliło mi. Kupiłam zestaw soundtracków z Króla Lwa xDD Ale kurde, mogę mieć nawet 30 lat i dalej będę wielbić tą bajkę <3
_____________________
Jutro kolejna 18 u M. Jak dalej będę prowadzić taki tryb życia, to źle skończę xDD









"Gdy był ze mnie mały wieprz!" xDD

piątek, 18 listopada 2011

♫ 14. Party Hard?

We heart it! <3 Jutro z Monia alias Marian będziemy mieć Party Hard :D:D I prawdopodobnie nie zmrużymy oka do godziny 4 rano ^^ Pierwszy raz od 10 lat.
Tyle, bo idę się pakować.

niedziela, 16 października 2011

♫ 13. Good Bye Rome, Hello Home


Stało się. Po 5 latach oczekiwania znalazłam się w tym niezwykłym miejscu, ale dużo szybciej  z niego zniknęłam. Można na próżno szukać słów, by opisać jak człowiek się wtedy czuje. Wspaniała architektura, ludzie, cała atmosfera z pewnością wpłynęły na mój światopogląd (w tak wielkim stopniu iż zachciało mi się uczyć historii :)) Absolutnym numerem 1. jest Rzym. Jednak gdzie by się nie poszło, zewsząd emanuje po prostu istna magia, w którą zaczyna się wierzyć. Ogrom i doskonałość budynków, szczególnie kościołów jest tak przytłaczający, że myślisz "wow". Gdy widzi się na własne oczy te wszystkie dzieła, to dopiero wtedy można zdać sobie sprawę, jak wiele wysiłku włożono w utworzenie czegoś takiego. Oczywiście, kochany pan przewodnik Neon (Neo czy Neron, już sama nie wiem) pominął najważniejsze rzeczy takie jak wejście do Kaplicy Sykstyńskiej czy do Coloseum, o Wezuwiuszu czynnym tylko do 16.00 nie wspominając. Ale gdy mam opisać to jednym słowem to jest tylko jedno: zajebiście. Nie żałuję tych wydanych pieniędzy, tym bardziej, że udało mi się dużo zaoszczędzić.
Takie widoki są warte każdej ceny.
Morze Śródziemne. Hotel w Sorento. Szum wody i ten blask księżyca, a w oddali światła miast i piętrzący się krater Wezuwiusza. Nigdy tego nie zapomnę.
Pamiętam jak siedziałyśmy z Dominiką na balkonie. I pamiętam te piekące łzy, gdy odjeżdżaliśmy. Trudno mi wrócić do tej szarej rzeczywistości, bo zostawiłam tam cząstkę siebie, tą która wierzyła, że wszystko będzie dobrze. To był piękny czas, gdy nie trzeba było się niczym przejmować i żyło się tylko chwilą, a człowiek był szczęśliwy.



Podobno wrzucenie monety lub dotknięcie czegoś oznacza powrót do danego miasta. Życzę sobie tego, bo znalazłam moje miejsce na Ziemii. Odmieniło mnie na zawsze i tak już zostanie.
Po prostu się zakochałam.
Żałuję, tylko że było dobrze, a jutro znowu sobie przypomnę, że straciłam go jako przyjaciela. No cóż, wszystko co dobre, szybko się kończy, niestety.
Być może za jakieś 2 tygodnie obudzę się z tego pięknego snu, mimo że bardzo nie chcę.
Do usłyszenia.

piątek, 7 października 2011

♫ 12. Italia!

I'm going to the place I've been dreaming about my whole life. The greatest city on Earth...
Lacita Eterna!
...
Rome - the eternal city! That no one read the info packet?

This is Rome. Nobody knows how to drive :P
 

piątek, 30 września 2011

♫ 11. Nasza wspaniała, polska edukacja.

Salony Maturzystów - jeden wielki chaos. Ludzi z całej małopolski i jeszcze więcej. Wszystko byłoby super, gdyby to nam choć trochę pomogło, a my i tak nie dowiedzieliśmy się niczego nowego, co miało by chociaż najmniejszy wpływ na podjęcie decyzji o studiowaniu. Wręcz przeciwnie: ilość ludu, przeogromny charmider - spowodowało to u mnie przeogromne (jeszcze większe niż dotychczas) przerażenie. W samym Auditorium Maximum trudno znaleźć ubikację, a tłumy rozgadanych licealistów wcale tego nie umożliwiają. Jeśli zaś chodzi o wykłady, to nikt nawet nie słuchał profesorów (o ile to byli profesorowie?) Po prostu dzicz rzuciła się na ulotki i tyle. A ja nawet tych ulotek nie potrafię zrozumieć i w rezultacie nie wiem nic. Ale na pewno tego pobytu tam nie zapomnę.
Złożyłam deklarację maturalną. A chęci nie mam najmniejszych by choć otworzyć podręcznik do Starożytności O.o
Ile bym dała żeby móc pomachać różdzką  w rytm "Wirgardium Leviosa".
Jeszcze tylko tydzień,  w tym 4 kartkówki i 2 sprawdziany. Kocham historię tak bardzo, że aż chcę ją zdawać.
A po męczącym tygodniu czeka mnie równie męcząca podróż do Italii - ojczyzny makaronu i pizzy.
Wszyscy już się cieszą, o tak:



A mój "zarąbisty" scenariusz ma się wspaniale. Naprawdę. Gdybym tylko miała czas go pisać, to skończyłabym w tydzień. Ale muszę robić zestawy i czytać "Przedwiośnie" (taa, już to widzę... xD)
To chyba na tyle.
Do miłego.
Aaa! I muszę wbić do naszego nowego McDonalda. Koniecznie! <3

sobota, 17 września 2011

♫ 10 Nie kocham się w Jakubie -,-

Tak, skopiowałam ten pomysł do Maliny, bo nie mam pomysłu na tytuł.
Więc na początek prosto i dosadnie muszę coś wytłumaczyć:

NIE KOCHAM SIĘ W JAKUBIE GIERSZALE.
Ostatnio zarzucono mi, że gdy aktor ↑ znajdzie sobie żonę, to strzelę sobie w łeb. Nic podobnego. Cenię jego talent oraz to, że nie zachowuje się jak celebryta. A stwierdzenie "nie wiem jak wytrwam w kinie" miało służyć za przenośnię, że sceny intymne najzwyczajniej w świecie mnie krępują. Mam tyle lat, ile mam, a Kuba jest przystojnym chłopakiem, to wszystko. Więc bardzo uprzejmie proszę nie przyrównywać mnie to rozkwikanychh gimnazjalistek. Bo to nie ja przez niego ryczałam. Nie ja się przez niego cięłam. Nie ja jeździłam za nim po całej Polsce. A to, że mam koszulkę z jego wizerunkiem to hołd dla twórców Sali Samobójców, którzy wykonali kawał ciężkiej pracy.
Co do nagłówka: również nie miałam pomysłu. A cytat tyczy się tego, że chętnie porozmawiałabym z Jakubem. Jak ze zwykłym człowiekiem, którym jest tak samo jak ja. To naturalne, że szukam wzorów do naśladowania. Szczególnie teraz, gdy za niedługo stanę przed ważnym życiowym wyborem.
To tyle.

Wczoraj było zajebiście. Cieszę się niezmiernie, że udało mi się wyciągnąć Katherine z domu, bo dzięki temu odkryła swoje powołanie reżysersko-fotograficzne. Serio. Wręcz nakazałam składać papiery na Łódzką Szkołę Filmową! I tak nie ma nic do stracenia, skoro za wszystko i tak trzeba płacić.




Efekty naszej wspólnej pracy już niedługo ;) Do tego czeka mnie wyjazd do Jabłonki (nie śmiać się! ;p), zobaczymy czy warto poświęcić jeden dzień nauki, jakże niezwykle ważny dla maturzystów.
I na koniec, dlaczego pani Basia Kwarc nie lubi ludzi:
"Bo mnie denerwują. Lubię być sama. I się gapią". --> oryginał tu

A i zapomniałabym o Stefanku Rozpruwaczu, który najpierw rozwala na kawałki, a potem składa jak zabawki. Obejrzyjcie koniecznie 1 odcinek VD ^^
See Ya.

niedziela, 11 września 2011

9. Bez komentarza -,-"

http://dziendobry.tvn.pl/video/bylismy-na-18-ewy-farny,1,newest,12922.html

http://dziendobry.tvn.pl/video/szlagowska--sablewska-w-polsce,1,newest,12915.html

... Bo jedyne słowo jakie mi się nasuwa na myśl to przekleństwo ;/.

Ojciec czyta gazetę:
 - Pół miliona za kontrakt z reprezentacją...
Odkłada ją i patrzy na syna:
 - Po co rozwiązujesz te idiotyczne zadania  z matematyki? Wziąłbyś lepiej piłkę i poszedł pokopać...

piątek, 9 września 2011

8. "Ty, Nawiedzony ma telefon! *o*"

No serio. Nawiedzony ma telefon. I dowiedziałam się, że jesteśmy brudni, bo jesteśmy głupi, cokolwiek to znaczy. Dobra, wiem, że miałam już tu nic nie pisać, ale to jedyna forma odstresowania. Ogólnie pierwszy tydzień, a ja mam ochotę się poddać, olać wszystko w pizdu. Ale mamusia powiedziała, że nie będzie mnie utrzymywać, a ja nawet nie mam pomysłu na życie. Tylko najzwyczajniej w świecie mam go DOSYĆ.

Gierszał jest w Hiszpanii! (przyp. z Nią, która jest określana przez Viva Movie jako Jakub Gierszał 2012r. ale jest skromna i wydaje się mila więc Ok. Ale jak powiedziała Katherine: "Skąd on weźmie tego dzieciaka? Z kapusty?" Tak więc dziecko w "Chwilach Nieulotnych" Jacka Borcucha [tak ten sam od WCK] będzie miało kapuścianą głowę. Ale o tym kiedy indziej. My i nasze piękne wnioski :D ) *o* Ten to ma dobrze, a ja tu się chcę zajebać i tylko ryczeć mi się chcę -,-

A ta 14, 15-nastka (więcej nie ma, daje sobie ręce, nogi i głowę uciąć) może mu jeszcze tyłek pokaże. Bo dla mnie to nie są spodenki, tylko coś a la moje spodenki z dzieciństwa z Myszką Miki, które nie były tak naprawdę spodenkami, no ale... Miałam 5 lat, więc to się nie liczy i o tym kiedy indziej.
----------------
Bywajcie, bo ja mogę nie wytrzymać do matury. Baju Baj.

środa, 31 sierpnia 2011

7. Początek końca?

Piękny tytuł naprawdę. Ale straciłam wszelką motywację do czegokolwiek. Scenariusz nie skończony. "Chłopi" nie przeczytani. Nastrój ogólny: tak nie do opisania, że dupa mała. Czuję jakby ktoś mi robił tak:

Podsumowując: znowu nic się nie zmieniło, a ja gubię się coraz bardziej. A ten rok zapowiada się zajebiście, jebana studniówka i jeszcze bardziej pojebana matura. Na co to komu -.-
Muszę się chyba zaopatrzyć w jakiś Tonisol, bo nie wiem co to ze mną będzie X.x
Prawdopodobnie tak:


Boję się. Po raz pierwszy w życiu tak bardzo. Bo jeśli teraz się potknę to mogę nie wstać.

Chcę koszulkę z Victorii Frances. Chłopie, Ty nawet chyba nie wiesz, co masz na sobie.
To prawdopodobnie ostatnia notka w ciągu tego roku. Bo ja nie jestem jak Honey czy Farna co mają kasy w ciul, tylko muszę zapierdalać żeby było mnie stać na nowy aparat, bo mam jebanego pecha i wszystko czego dotknę staje się nie do użytku.
I nie, Jakub Gierszał mnie nie wkurwia. On to raczej inspiracja do nauki niemieckiego, którego nie znoszę.
Wybaczcie przekleństwa, ale one świetnie oddają mój stan emocjonalny (nie jestem emo!).
Do usłyszenia.
---> słucham

wtorek, 30 sierpnia 2011

piątek, 26 sierpnia 2011

5. "Gierszał nie wkur***j mnie!"

Proszę bardzo: Oto skutki, no czegoś, wiadomo ^^
I mój biedny aparat :( zabiją mnie x.x
Zawsze sprawdzajcie co kupujecie -,-
Tak, Gierszał wkur*** Malinę, bo zdjęcie się nie chciało zrobić, a D. ukochała Włodzimierza Drzewo xDD A Voldi miał przyjść i swoim "nyaaaaaah" rozgromić burzę, ale oczywiście musiał nas olać i zamiast tego była mowa o Skalnym Dworku (a w sumie to były tam kamyczki xp).
I jeszcze ten piękny nowy kankan w naszym wykonaniu xDD
Chyba tyle, bo nie pamiętam, jakby co to dopiszę ;p
Enjoy.

piątek, 19 sierpnia 2011

4. ...

"Pokaż usta. Widzę lek.
(...)  
Nie chcieliśmy takiego zakończenia, chcieliśmy żyć... Ten świat nie ma miłości, ten świat umiera, ten świat na nas nie zasłużył, dlatego musimy odejść... Nasza historia już została opowiedziana, my odchodzimy, a wy zostaniecie..."

Po co leczyć się w ośrodku psychiatrycznym, skoro mam go tutaj? -,-

czwartek, 18 sierpnia 2011

3. Łączka!!

Fuck yeah! We heart it! <3 Poszukiwania łączki zakończone! W pełnym słońcu, które świeci bardziej niż tyłek Rolfa xDD A dzisiejszy wieczór spędzę przy "emotional group w skrócie emo" i pewnie mnie opęta, bo mam metal w uszach, tatuaż na nadgarstku i przeczytałam całego Harry'ego Potter'a.
Dzięki, Malina ;***
Endżojujcie jak powinna wyglądać łączka, która ma służyć za miejsce na szerzenie szataństwa (patrz wyżej)
P.S. Nasza ma więcej drzewek i widok na policję, której nie widać xDD Ale to tylko zarys ogólny

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

2. Party Hard!

Pogoda zarąbista, wszystko pięknie, ale oczywiście nie obejdzie się bez fochów jak zwykle. Ale wiecie co? Mimo niezliczonej ilości ludu, kocham Kraków. I mogłabym tam zostać. W takim pięknym miejscu aż miło się nudzić. Tylko miło by było mieć do towarzystwa kogoś fajnego, a nie rodziców ;/

czwartek, 11 sierpnia 2011

1.Wakacyjna nuda - nasz prześladowca.

Wy też to widzicie? Czy po prostu wada wzroku tak mi się pogorszyła, że widzę rozjaśnienie rodem z photoshopa? A nie, jednak widzę dobrze. Niebo błękitne niczym morze (Swoją drogą, czy morze jest błękitne? To tylko efekt odbicia górnej warstwy, więc nie wiem kto w ogóle wymyślił stwierdzenie 'morze jest niebieskie'), słońce świeci, ani jednej chmurki. Po prostu pięknie. Naprawdę? Co wy nie powiecie? Każdy dzień wygląda tak samo. Wyjść samemu, ale dokąd iść? Ja mam wspaniałe zajęcie na wakacje - czytanie lektur. Idzie mi to jak krew z nosa, ale co tam. Wolę to niż siedzenie przy grillu z moją kochaną rodzinką i wysłuchiwanie, oczywiście nie bezpośrednie, że się do niczego nie nadaję. To moja wina, że nikt mnie nigdzie nie zaprasza? Że wszyscy olewają? Oj tam, przecież wakacyjna nuda jest taka cudowna. A za chwilę jak się obudzę to się okaże, że muszę zapierniczać do szkoły, znów wkuwać podręcznik i przygotowywać się do matury. Naprawdę nie mam zielonego pojęcia, co ze sobą zrobić przez te ostatnie trzy tygodnie wolności. Ile zajebistych rzeczy mnie ominęło! Festiwale, spotkania. A ominie mnie nawet spotkanie z Jakubem w empiku w Warszawie, bo ja oczywiście nigdzie nie pojadę ;/ Dobrze, że chociaż mam wenę twórczą i mogę zapisywać zeszyty moimi chorymi wymysłami. Kto wie, może nie długo spotkamy się w kinie? :)